Dawno nie czytałem takiego steku bzdur i mieszanki sugestii z manipulacją.
1. Cytuję z artykułu jedno z niewielu prawdziwych zdań:
Cytat:Wciąż nie ma naukowych dowodów wyraźnie łączących te choroby z promieniowaniem, ale Mallery-Blythe należy do całkiem pokaźnej grupy naukowców i lekarzy zaniepokojonych badaniami, które zalecają zachowanie ostrożności.
Ona jest zaniepokojona, że nie ma nadań potwierdzających jej teorie, nad którymi pracuje BEZ WYNIKÓW NAUKOWYCH od 30 lat... Hm...
2. Najczęstszą przyczyną śmierci wśród dzieci są białaczki, potem glejaki, nie odwrotnie. No i są to przypadkie ekstremalnie rzadkie, do tego niewiele się epidemiologicznie dzieje w tym zakresie.
3. Jak rozumiem ostatnio ktoś wyłączył kosmos i słońce, a te malutkie, nieistotne oraz zupełnie zapomniane obiekty nie nadają już promieniowania elektromagnetycznego? Po włączeniu radioodbiornika czy telewizora analogowego nie słychać już szumu?
4. Fronda i kobieta.onet.pl to jednak mało wiarygodne źródła informacji. Panikarzy obserwuję czasem i to jedyna forma zorganizowanej niewiedzy, która nie tylko mnie wzburza, ale wzbudza we mnie zdenerwowanie. Co nie zmienia faktu, że chętnie tłumaczę i pokazuję co i jak.
Ogólnie także uważam, że spędzanie czasu wśród silnych emisji radiowych nie jest zdrowe, ale trudno nazwać silnym źródłem telefon, który nie może wyemitować więcej, niż 2W mocy w postaci mikrofal, czy routera WiFi, gdzie moce są znacznie mniejsze, gdy kiepski telewizor LCD emituje kilkanaście-kilkadziesiąt W w całym zakresie widma, a stary CRT do tego jeszcze ultrafiolet i RTG. Gdy kuchenka mikrofalowa w kuchni to 700-800W mocy, co przy nieszczelności z powodu okruszka chleba na uszczelce daje zakłócenia w sieciach WiFi w całej okolicy. I nadal nie słychać o chorobach z tym związanych na większą skalę.
A już gadanie o tym, że niski poziom emisji elektromagnetycznej może być bardziej szkodliwy, niż wysoki jest po prostu tak debilny... Czy to znaczy, że zejście do piwnicy jest bardziej niebezpieczne (niski poziom zakłóceń elektromagnetycznych) niż siedzenie w domu czy wyjście na zewnątrz? No boli takie rozumowanie. Do tego bez żadnych badań.
A co do przykładu z routerem WiFi zainstalowanym przy stole dziecka - toż to debilizm. Nie z tego powodu, że "napromieniuje dziecko", tylko dlatego, że dziecko będzie zakłócało działanie urządzenia pochłaniając mikrofale. Takie coś montuje się pod sufitem i moc ustawia się tak, aby router obejmował zasięgiem tę jedną salę (po co więcej? od zasięgu na korytarzach są zamontowane tam AP).
Jeżeli znane są przypadki (chyba jednak nie masowe) faktycznej nadwrażliwości nad WiFi, to gdzie są badania naukowe nad tymi osobami? Wystarczy wziąć 20 osób z nadwrażliwością i 20 bez niej, a następnie umieścić ich w kontrolowanych warunkach z routerem włączonym i wyłączonym i mamy 100% pewne wyniki już po klilku tygodniach. Dlaczego nie ma takich badań, które by potwierdzały zjawisko?
A może dziecko ma po prostu uczulenie na jakiś związek chemiczny, który występuje w konstrukcji urządzenia? Chemii tam mamy sporo i o uczulenie nie trudno.
A tak z boku - polecam wszystkim 7 dni urlopu bez telefonu, WiFi, w miarę możliwości prądu itd. Na prawdę pozwala się oderwać od cywilizacji i nabrać dystansu. I faktycznie się odpoczywa, jednak nie ma to związku z mikrofalami, tylko stresem, napięciem i nerwowym poszukiwaniem telefonu
Naprawdę jak się idzie (jak kiedyś) z łopatką do lasu za potrzebą nabiera się innego dystansu do świata
Papier toaletowy lepiej jednak wziąć
Lorek napisał(a):Mam modem na ok 5m kablu usb, u siebie w pokoju jestem od niego (jest przy oknie) ok 2m, po tych artykułach przeciągnąłem przez przedpokój ale do kuchennego okna jest daleko, w sumie dociągnąłem do drzwi kuchni Wink , do okna ma jakieś 2,5m i sygnał spadł z -87 do -93 więc nie wiem czy to warto, odległosc mam taką sama tylko między mną a modemem jeszcze ściana działowa. co tu ma sens?
Sygnał spadł o 6 dB, więc jest 4x słabszy. Teraz modem musi nadrobić to emitując z 4x większą mocą. Czujesz problem?
Im lepszy sygnał ma modem, tym słabiej nadaje, tym mniejsze masz "narażenie" na jego emisję.
Proponuję policzenie w wolnej chwili, jaka to jest moc w W, a następnie porównaj ją z mocą, jaką pobiera i emituje (nie tylko w postaci ciepła) twój laptop i telefon. Od razu widać, że ten wysiłek był korzystny, ale tylko wtedy, gdy zażyłeś ruchu przesuwając meble i w ten sposób połączyłeś ruch i zdrowie, oraz nie siedziałeś przed komputerem przez te kilka minut