Z założenia przydatne aplikacje.

[Ekonomista]

Wydzieliłem wątek z wątku kompletnie na inny temat, ale widocznie włożyłem kij w mrowisko, czy po prostu uderzyłem w stół na którym leżały nożyce.

Tutaj opisujemy aplikacje na smartfony, które są z założenia dobre i jeśli są dobre to ok, a jeśli tylko niedopracowane to miejmy nadzieję, że... będą.

Sam nie wierzyłem jeszcze pół roku temu, że można korzystać z ponad 300-u aplikacji. Jednak wydajny telefon z andkiem po tym czasie zrobił swoje. Wtedy, gdy miałem go może miesiąc korzystałem w sumie z ok. 30-u, teraz korzystam z ok. 60-u, nie licząc z 40, które już były "firmowo"... a w sumie policzę, bo z nich korzystam. Więc jest ich około stu i dodatkowo parę znajdzie się na koncie google, co kiedyś zainstalowałem, a potem odinstalowałem i już się nie zastanawiałem, czy bym z nich jeszcze skorzystał.

Nie mam teraz czasu opisywać wszystkich, ale z najbardziej przydatnych to będzie:
- T-mobile Bankowe - bez niej już nie wyobrażam sobie używania karty, konta i płacenia w internecie, gdzie tylko można to płacę blikiem;
- Pepper - nie jestem nawet zarejestrowany, a mimo to działają powiadomienia push o nowych okazjach z moich słów kluczowych;
- WhatsApp - najbardziej dopracowany komunikator, jakiego używałem;
- Allegro - jednak najwięcej rzeczy jest tam, a aplikacja mimo wszystko wygodniejsza w pewnych sytuacjach;
- Yr -Aplikacja pogodowa norweskiej strony yr.no - dokładniejszej chyba nie ma na moje okolice;
- Tidal - chyba tłumaczyć nie trzeba;
- Radio FM - wbrew nazwie odpala stacje internetowe, a jest ich multum w aplikacji, niestety są reklamy i chyba nie idzie zapłacić za żadną wersję bez reklam, jak się mylę to pewnie Szopen mnie poprawi ;
- Untappd - fejsbuk dla piwoszy, ale jest to przede wszystkim możliwość sprawdzenia ocen, a dzięki skanowaniu kodów kreskowych piw, można np. w sklepie ominąć te kompletnie denne piwa;
- Google Keep - notatnik online;

... i na razie wystarczy, jak to mówią - pokaż mi swoje buty... Kurdę - co mnie wzieło na przysłowia...