Ekonomista napisał(a):Mam tylko gniazdka Wi-Fi, które niby pokazują zużycie mocy i energii, ale jak mam rozumieć to, że głośniki na maksymalnej głośność mi tam pokazywało 0 czy 1 W?
Normalnie - po prostu taki jest realny pobór mocy.
"10W" chiński głośnik zużywa w porywach 1W, bo… zapewne oddaje drobny ułamek wata w postaci dźwięku
i realnie nie pobiera specjalnie więcej niż ten 1W (mam na myśli ten ewentualny ułamek po przecinku powyżej 1W, więc nawet jeśli zastosowano jakąś idiotyczną metodę zaokrąglania, to z pewnością nie przekracza realnie 2W, a jestem przekonany, że przyjęto normalną metodę zaokrąglania i 1W oznacza 0,5W=<P<1,5W).
Rozdzielczość pomiaru większości "mierników" w postaci gniazdek dla bardzo małych mocy jest znikoma (stąd wskazanie 0W), wynika to bezpośrednio z przyjętej metody pomiaru (za dużo mojej energii by zajęło wytłumaczenie o co chodzi, więc musisz to przyjąć "na wiarę").
Testowałem wiarygodność pomiaru przez gniazdko Shelly Plug S (bułgarski projekt, chińskie wykonanie) i niedokładność wskazań (dla mocy do około 20W) jest poniżej 0,02W, choć interfejs webowy tego gniazdka pokazuje wynik z dokładnością do… 1W (a dopiero przez API można poznać wskazanie z rozdzielczością 0,01W) i sprawdzałem to dość dokładnie (i niedawno), bo była mi potrzebna sensowna dokładność dla małych mocy ze względu na projekt, w którym biorę udział.
Podobnie się sprawy mają z TP-Link HS110 (choć tu ze względu na zastosowanie testowałem tylko wskazania stosunkowo dużych mocy).
Na wynalazki Tuya-pochodnie nie miałem czasu na tak dogłębną zabawę, ale moim zdaniem mierzą wystarczająco dokładnie dla typowych zastosowań.
Dość "idealnym"
wzorcem może być np. żarówka - przed chwilą zmierzyłem taką z Ikea która ma deklarowane xW na tabliczce znamionowej - w porywach pobiera yW na najwyższej jasności.
Jeśli chodzi o warunki pomiarów to mam dość idealne 240V~.
(smart-żarówki
):
Ikea E27 LED1624G9 deklarowana moc 8,6W, rzeczywista 8,83W.
Ikea E14 LED1536G5 deklarowana moc 5W, rzeczywista 4,78W.
Inne
LED (przeznaczona do ściemniaczy) E14 Osram AB3278 deklarowana moc 5,3W, rzeczywista 5,6W.
Znalazłem też jakąś żarówkę "noname" E27 (jest logo, które mi nie mówi nic) starego typu (czyli prawdziwą żarnikową, najprawdopodobniej jakiś chinol, bo jakość wykonania ma znacznie poniżej polskich norm) deklarowana moc 75W, rzeczywista 71,6W (deklarowane napięcie znamionowe 240V~).
Chciałem jeszcze zmierzyć węgierską (tu wykonanie się okazało gorsze od chinoli…) E14 GE, ale… trzonek nie pasuje mi do konwertera E14->E27, jakkolwiek ciekawość zwyciężyła i ostatecznie zmierzyłem przy użyciu oprawy, z której nie chciałem korzystać, bo wymagało to za "dużo zachodu" - deklarowana moc 40W, rzeczywista 43,5W (deklarowane napięcie znamionowe 230V~).
W przypadku "klasycznych żarówek" napięcie zasilania jest istotnym parametrem, bo wpływa na pobieraną moc w znacznie większym stopniu niż w przypadku świateł z przetwornicą (czyli np. "LEDówek").
A pomyśleć, że na forach DIY użycie klasycznej żarówki jest zalecane jako metoda kalibracji mierników mocy smart-gniazdek… (tylko chyba większość nie pomyślała by zmierzyć realne parametry żarówki… z drugiej strony rozumiem motywację - sztuczne obciążenie takiej mocy i o rezystancji z dokładnością =<1% może kosztować znacznie więcej niż kilka smart-gniazdek
)
Chociaż oczywiście można zmierzyć pobór mocy przez taką żarówkę na fabrycznym sofcie przed jakimikolwiek modyfikacjami softu (zakładam, że przeciętny producent nie kalibruje takiego sprzętu tylko zakłada, że wyniki jednostkowej kalibracji będą identyczne dla całej partii lub wręcz dla wszystkich wyprodukowanych egzemplarzy, a mimo to uważam że taka metoda jest wystarczająca aby osiągnąć niedokładność "pomiaru" znacznie <10%).
Ekonomista napisał(a):, tak jak termometr bezdotykowy, który od dawna mi pokazuje temperaturę na czole poniżej zakresu.
To już zupełnie inna kwestia (czy jest sprawny itd.), ale generalnie temperatury ciała nie mierzy się w ten sposób, jeśli się chce znać realny wynik… (tego akurat się dowiedziałem dzięki covidowi, ale szkoda mi już strzępić na to klawiatury - zacznij używać normalnego termometru, może być elektroniczny, ale nie PIR; metoda PIR jest idealna do wyłapywania chorych z dużej grupy ludzi przebywających w danym momencie w tych samych warunkach zewnętrznych, pomijam tu już rozrzut osobniczy, bo generalnie na tą metodę ogromny wpływ mają warunki zewnętrzne, więc to jedynie szacowanie, a nie pomiar, wyłapanych w ten sposób chorych poddaje się już bardziej skutecznym badaniom i pomiarom).
Pomiar mocy jest realizowany metodami, które zapewniają dużo większą wiarygodność wyniku.