[
attachment=205]Ciekawy jestem, jak u was działa? U mnie Kubuntu 12.04 wykorzystuje całe łącze do ściągania/sprawdzania aktualizacji i w tym czasie nic nie można zrobić, żadna strona nie wczytuje się, nawet Skype, który potrzebuje bardzo mało do nasłuchu, traci połączenie z internetem. Na Viście wszystko działa poprawnie, Vista świetnie dzieli łącze na wszystkie programy i wątki. Sprawdzałem na Ubuntu LiveCD i jest tak samo, Kubuntu Live CD też to samo. Jeśli korzystam z szybkiego internetu przez WiFi, to nie ma tego problemu. Jest sposób na zmianę priorytetów połączenia i dzielenia go dla wszystkich programów i wątków? W terminalu ściąga tylko w jednym oknie. Jak widać na zdjęciu w jednym ściąga, a w drugim wyskakuje błąd, później następuje zmiana okna, w którym ściąga. Wydaje mi się, ze powinien w obu ściągać jednocześnie i podzielić transfer na pół.
Bardzo podobnych kilak raportów otrzymałem od innych użytkowników Aero2, ale nawet na forach Ubuntu o tym (ogólnie o problemach z pobieraniem aktualizacji) piszą:
http://ubuntuforums.org/showthread.php?t=841312
Niestety w przypadku aktualizacji w Ubuntu nie działa teoria o "dzieleniu na pół", bo domyślnie ustawiony manager aktualizacji (nie mam pojęcia, czy jest opcja do tego) ściąga dane w wielu wątkach pobierania na raz. A to powoduje, że wysyca łącze na swoje potrzeby maksymalnie.
Nie musi to być menadżer aktualizacji. Może to być zwykłe ściąganie pliku, tak jak to widać na zdjęciu, może też być buforowanie na youtube, a wtedy inne programy nie mają dostępu do internetu.
Za mało wiem o działaniu i konfiguracji stosu TCP/IP w (k)Ubuntu desktop, żeby mieć pojęcie o co może chodzić, ani jak to zdiagnozować. Z pewnością problem jest powtarzalny, więc może uda się zainteresować kogoś mądrzejszego linuksowego.
W 12.04.1 działa już poprawnie, a teraz używam Kubuntu 12.10 i też działa idealnie. Pewnie coś pozmieniali.
Linux to ogólnie świetna sprawa
Ja korzystam i sobie bardzo zachwalam
Linux jest świetny. Wystarczy zacząć używać, aby przekonać się o tym. Używałem M$, a teraz dziwię się, że od razu nie korzystałem z Kubuntu